Kiedy marzenia nie są tylko moje…

Mam marzenia. Każdy je ma. Ja swoje dzielę z Bogiem, czasem się nie zgadzamy, bo to On gra tu pierwsze skrzypce. Nowa strona internetowa jest też Jego… Wszystko, co moje – należy też do Niego. Dwa lata temu wybraliśmy się nawzajem dobrowolnie. Ja czasem błądzę – jestem uparta, a On cierpliwy.

Chciałabym wyremontować mieszkanie po dziadkach, zainstalować krzesełko zwożące mnie po schodach, więcej podróżować, wrócić nad morze kiedyś…

Bardzo chciałabym też wyleczyć chore zęby, skończyć kurs coacha chrześcijańskiego, opłacić koszty związane z rehabilitacją, psychoterapią, która czasem mi towarzyszy, no i dotrzeć na Fundament Ignacjański – formę rekolekcji zamkniętych – takie formowanie serca dla Was i dla siebie.

Marzeń jest sporo, dla mnie mają ogromną wartość i są wszystkie ważne… Wszystkie niosą ze sobą koszty, od remontu począwszy, na kosztach przejazdu skończywszy…

W miarę możliwości, chciałabym prosić ludzi nie tylko o pomoc polegającą na wpłacaniu pieniążków na subkonto (za co dotychczas również jestem bardzo wdzięczna), ale także o pomoc fizyczną taką jak transport i opieka w podróży do moich przystanków Trasy. Mam już starszych rodziców i nie zawsze są w stanie mi towarzyszyć, jak kiedyś.